Miło było dla Was pisać...

sobota, 23 lutego 2013

"Ewelina Lisowska" (EP) Ewelina Lisowska






Tytuł: Ewelina Lisowska (EP)
Wykonawca: Ewelina Lisowska
Rok wydania: 2012
Gatunek: pop, pop rock
Single: Nieodporny rozum







Ewelina Lisowska. Prawdopodobnie gdybym napisał recenzję jednej z płyt jej zespołu (Nurth) na początku zeszłego roku, niewiele osób wiedziałoby, o kogo chodzi. Dziś jednak wokalistka należy do najjaśniej świecących polskich gwiazd. Kto bowiem choćby raz nie słyszał jej singli „Nieodporny rozum” i „W stronę słońca”? Zanim nagrała EP-kę Ewelina występowała ze swoim zespołem. Wzięła też udział w X-Factorze (odpadła na 4. miejscu) i w „Mam talent!”. Z uczestników tego pierwszego programu odniosła największy sukces.


Nie znam żadnej płyty zespołu Lisowskiej. Wiem jednak, że wtedy najlepiej czuła się w muzyce rockowej. Nieraz można było nawet usłyszeć, jak dziewczyna…  growluje! Jednak to co zaprezentowała na EP-ce (jakże wymyślnie zatytułowanej „Ewelina Lisowska”) to inna bajka. Wokalistka właściwie nie wychodzi poza bezpieczne granice popu, pop rocka oraz wpływów muzyki tanecznej. Na mini-album składają się głównie przebojowe piosenki. Zauważyłem jednak, że nie zostały bez ładu i składu porozrzucane, ale ułożone według pewnego pomysłu. Na początku EP-ki umieszczono te najbardziej taneczne i popowe piosenki. Później natomiast dostajemy nawiązujące do rocka utwory. No i bonus w postaci „Nieodpornego rozumu”.

Piosenką, która rozpoczęła tą ‘ewelino-manię’ było singlowe „Nieodporny rozum”. Kiedyś i mnie kawałek bardzo się podobał. Dziś ledwo wytrzymuję do końca. Utwór zwyczajnie znudził mi się już z 100 razy. Muszę jednak przyznać, że całkiem podobają mi się wokalne akrobacje piosenkarki. Słychać, że nie bez powodu zaszła w „X-Factor” tak daleko. Zupełnie nie przekonuje mnie natomiast tekst piosenki. Głupoty w stylu Dokąd więc biegnę? Choć wcale nie chcę (…) Wypełniam przestrzeń zwykłym powietrzem Szukając tego, co zwą pozornie szczęściem to ja mogę pod prysznicem sobie pośpiewać. Kolejnym singlem wokalistki został utwór „W stronę słońca”, czyli polskojęzyczna wersja „Countdown”. Szkoda, że na EP-ce znajdziemy tylko jego anglojęzyczny odpowiednik. Ja zdecydowanie wolę „W stronę słońca”. Szybko wpada w ucho.


Pozostałe utwory na „Ewelina Lisowska” są w języku angielskim. I choć przyznam, że nie lubię słuchać polskich piosenek, to piosenkarka znacznie lepiej wypada w ojczystym języku. Anglojęzyczne wersje singli („Countdown” i „Boy Next Door”) są całkiem przeciętne. W „Countdown” całkiem podobają mi się zwrotki. A refren? Może i przebojowy, ale zbyt przekrzyczany i po prostu słaby. W polskojęzycznej wersji udało się tego uniknąć. Przy „Boy Next Door” też szału nie ma. To nieco zbyt słodka piosenka. Może i tekst nie jest tak bezsensowny jak w przypadku „Nieodpornego rozumu”, ale Ewelina brzmi w tej wersji znacznie gorzej. Do słabszych kawałków z „Eweliny Lisowskiej” dołączyłbym również „The Way I Do”. Zwrotki są irytujące i zbyt dziecinne. Łączą w sobie elementy dance-popu, elektroniki i teen popu. Nie, nie, nie. Jednak nie potrafię utworu zaliczyć do najgorszych. Bardzo podoba mi się bowiem jego refren – mocniejszy, przekonujący, przebojowy. Tak powinna brzmieć cała piosenka.

Na koniec EP-ki wokalistka zostawiła nam jednak to co najlepsze. „Elizabethan Woman” oraz „Strawberry Cake” nie są może typowo rockowi piosenkami, ale to taki jakby most łączący Ewelinę Lisowską ze znaną z zespołu Nurth charyzmatyczną Evelynn. W „Elizabethan Woman” podoba mi się wyraźny kontrast: spokojne, nieco tajemnicze zwrotki i mocniejszy, wyraźnie zarysowany refren. Natomiast „Strawberry Cake” to stylizowany na balladę kawałek. I to naprawdę udany! Z początku średnio mi się podobał. Wydawał mi się nieco wyblakły, bez emocji. Dziś jednak moje zdanie diametralnie się zmieniło. Uwielbiam szczególnie bridge utworu. To właśnie w nim Lisowska brzmi najlepiej. Bardzo podoba mi się również zagrana na gitarze elektrycznej solówka.


Teksty są, bo muszą być. Fragment „Nieodpornego rozumu” już mogliście przeczytać. Tak, macie racje – pozostałe utwory również opowiadają o miłości. Nic ciekawego nie wnoszą. Podoba mi się jednak nieco ambitniejszy fragment „Elizabethan Woman”: I'm not good enough to compose a masterpiece Should I give up and stay with nothing here Because of you, because of them I'm not able to be who I am So should I clean your dreams, cook your success for every meal? (PL: Nie jestem wystarczająco dobra, by skomponować arcydzieło, Powinnam się poddać i zostać tu z niczym, Z twojego powodu, z ich powodu nie mogę być tym, kim jestem, Więc powinnam wyczyścić twoje marzenia, gotować twój sukces na każdy posiłek?).

Jedni się nią zachwycają, inni pewnie nie lubią. Na pewno jednak nie zaprzeczą, że Ewelina już zebrała spore grono wielbicieli. I ja bym do niego wstąpił, ale póki co nie mogę nazwać się jej fanem. Dwa naprawdę dobre utwory („Elizabethan Woman” i „Strawberry Cake”) jeszcze nic nie znaczą. Wydaje mi się, że wokalistka sama nie była pewna, jak powinny brzmieć pozostałe numery z EP-ki i po prostu zdała się na to, co jej podpowiedzą. Błąd. Mimo tego czekam na jej longplay, który podobno ma być połączeniem muzyki zespołu Nurth z zaprezentowanym tutaj popem. Ciekawe co z tego wyjdzie. A, i jeszcze jedno: dużo ludzi uważa, że piosenkarka tak dobrze wymawia i zna angielski. Serio? Dla mnie jej znajomość tego języka (patrząc tylko przez pryzmat piosenek) jest zwyczajnie przeciętna.

Ocena: 3/6
Najlepsze: Strawberry Cake, Elizabethan Woman
Najgorsze: Countdown, Boy Next Door

17 komentarzy:

  1. Ewelina studiuje filologię angielską więc raczej wymowę ma dobrą. Co do niej samej to śledzę uważnie jej karierę jak i zespołu Nurth od jakiegoś roku i zdecydowanie wolę ją w Nurth. Jej EP-ka bardzo mnie zawiodła.
    Z resztą.. pisałam jej recenzje, poczytaj sobie na Nauzowanych xD
    Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc "W Stronę Słońca" jakoś bardziej mi się podoba od "Nieodpornegoo Rozumu"

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tej EP-ki najbardziej lubię tak samo:Elizabethan Woman i Strawberry Cake. Najgorzej znoszę Boy Next Door. Osobiście uważam, że Ewelina powinna skupić się na bardziej rockowych piosenkach.

    trittrit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa moje dwie ulubione piosenki dałeś do najgorszych. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy debiut 2012:)Ma ona niesamowity głos i talent, szkoda nie wygrała X-Factor a jej piosenki sa super
    http://muzyka-listaprzebojow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niby "Harlem Shake" lepsze? Serio? Już wolę Gangnam Style od tego shitu.
    Nurth planuje powrót w drugiej połowie tego roku. Ciekawe czy z Eweliną czy bez.

    OdpowiedzUsuń
  7. Według mnie na tej płycie nie ma najgorszych kawałków. Uwielbiam Countdown, The Way I Do, Elizabethan Woman i Nieodporny. U mnie nowy post zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. swietne sa te piosenki na EP czekam na caly album lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Nurth z popularną Eweliną już nigdy nie będzie taki sam. Mogą oczywiście zdobyć większą karierę, jednak mogą także pójść w lżejsze brzmienia tak jak Ewelina w solowej karierze. Ja tę EPkę oceniłam na 1/5 właśnie za tę zmianę. Dla mnie to był taki cios jakby teraz Nightwish zaczął grać dance. Może gdyby przed wydaniem EPki jasno powiedziała, że będzie to pop to nie byłoby takiego rozczarowania. Money, money, money :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowa notka na true-villain.blog.pl
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakos mnie ta Ewelina nie kręci :/

    Zapraszam na nowy post na http://The-Rockferry.blog.onet.pl, gdzie pojawiła się recenzja "Baduizm" Eryki Badu i notka urodzinowa o artystce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesłuchałam jakiś czas jej EPkę, ale poza singlami nie pamiętam piosenek. Jednak chyba mi się podobały, nie było czegoś co by mnie irytowało, przynajmniej nie przypominam sobie. I ja też wolę polskie wersje utworów, jakoś lepiej w nich wyszła. A co do tekstu do "Nieodporny rozum" może nie porywa, ale mnie się podoba, bo jeśli chodzi o samą historię, uczucia, o których opowiada podmiot liryczny, to mogę utożsamić z sobą, a takie teksty zawsze, bądź prawie zawsze :), trafiają w mój gust, nawet jeśli są miejscami tak trochę dziwne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za nią :/
    Zapraszam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy zmienisz płyte tygodnia bo Goldfrapp juz chyba od 3 siedzi ;P

    Zapraszam na nową recenzję na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Na blogu true-villain.blog.pl ukazała się nowa notka, a w niej recenzja "American Idiot" zespołu Green Day. Serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  16. NIe kradnij zdjęć !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie ja tu ukradłem zdjęcia? Wszystkie wykorzystane fotografie to oficjalne sesje Eweliny, które zwyczajnie wstawiłem, by ubarwić recenzję. Myślę, że nie ma w tym nic złego czy niewłaściwego.

      Usuń