Miło było dla Was pisać...

piątek, 15 lutego 2013

"Greatest Hits: Chapter One" Kelly Clarkson







Tytuł: Greatest Hits: Chapter One
Wykonawca: Kelly Clarkson
Rok wydania: 2012
Gatunek: pop, pop rock
Single: Catch My Breath, Don't Rush, People Like Us






Wygrana w amerykańskim „Idolu”, dwa albumy na szczycie Billboardu, wiele ogólnokrajowych hitów (ze „Stronger (What Doesn’t Kill You)” na czele), trzy nagrody Grammy (Kelly jest jedynym artystą, który dwukrotnie wygrał w kategorii Best Pop Vocal Album). To takie krótkie przypomnienie kariery Clarkson. Wiele już osiągnęła. Na dziesięciolecie (niedokładnie, ale blisko dziesięciolecia) wydania podwójnego A-side singla „Before Your Love / A Moment Like This” ukazała się kompilacja przebojów wokalistki. Możemy więc w nieco ponad godzinę przypomnieć sobie 10 lat z muzyką Kelly.


Zacznę może od tego, jaką ona w ogóle gra muzykę. Jej debiutancki album „Thankful” (4,5 miliona sprzedanych kopii) to przyjemna mieszanka popu, r&b i pop rocka. Kolejny  krążek – największy sukces Kelly pt. „Breakaway” (12 milionów sprzedanych egzemplarzy) – odznaczał się porzuceniem r&b na rzecz bardziej wyraźnych wpływów pop rocka. Wydane trzy lata później „My December” (nie znam jeszcze w całości) to najbardziej rockowe (ale i jedno ze słabiej się sprzedających) dzieło Clarkson. Ostatnie dwie płyty wokalistki – „All I Ever Wanted” i „Stronger” – są najbardziej popowe. Więcej jednak między nimi różnic niż podobieństw.

Choć kiedyś o „Thankful” wypowiadałem się niezbyt pochlebnie, to dziś całkiem lubię do niego wracać. Z albumu zostały wydane cztery single, na składance zabrakło jednak  „Low”. Debiutanckim utworem, który wyniósł Kelly na szczyty list przebojów, był kawałek „A Moment Like This”. Muszę przyznać, że utwór bardzo mi się podoba. To piękna ballada o miłości. Ja jednak odbieram ją jako prawdziwą radość z kariery. Utwór został przecież nagrany zaraz po „Idolu”, a Kelly śpiewa w nim Some people wait a lifetime For a moment like this (PL: Niektórzy ludzie czekają całe życie Na moment taki jak ten). Nieco tylko mniej podobają mi się dwa kolejne single: przebojowe, zadziorne „Miss Independent” oraz utrzymana w stylu r&b, przebojowa ballada „The Trouble With Love Is”, która była też zawarta na soundtracku do jakiegoś filmu.

Kolejny album artystki – „Breakaway” – podoba mi się średnio. Jest na nim kilka fajnych momentów, ale jest i wiele przeciętniaków. Z tej płyty pochodzą jednak dwie piosenki piosenkarki, które od zawsze mi się podobały. Należy do nich przepiękna, niesamowita ballada „Because of You” opowiadająca o problemach rodzinnych. Drugim utworem jest „Behind These Hazel Eyes”. To najbardziej rockowy i najbardziej charakterny numer na „Breakaway”. Świetny. W ostatnim czasie przekonałem się również do tytułowej piosenki. To przyjemna, popowa ballada. Bardziej jednak od muzyki zwróciłem w niej uwagę na tekst, który opowiada o spełnianiu marzeń – choć czasem wiąże się to z porzuceniem dotychczasowego życia. Na „Greatest Hits: Chapter One” oprócz tych trzech znajdziemy jeszcze trzy kolejne utwory z tej płyty. Ani jednak „Since U Been Gone” (które z jakiejś przyczyny otrzymało nagrodę Grammy), ani chwytliwe „Walk Away” nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Na samym końcu składanki otrzymujemy jeszcze wersję live nagrania „Beautiful Disaster”. Mnie nie przekonuje. Nie chodzi nawet o wykonanie Kelly, ale o to, że sama piosenka jest bardzo przeciętna.


‘Poszkodowana’ w moim przekonaniu jest płyta „My December”. Z jej wydaniem i w ogóle nagrywaniem wiązały się liczne kłótnie i kontrowersje, ale o tym kiedy indziej. Może i z płyty nie wylansowano wielu hitów, ale uważam, że powinny się tu znaleźć przynajmniej dwie piosenki z płyty. W porównaniu do ilości z „Breakaway” jest to duże pominięcie. Zamieszczone tu „Never Again” całkiem mi się podoba. To rockowy, przekonywujący numer. Clarkson brzmi w nim bardzo dobrze. Nadal jednak ubolewam nad brakiem chociażby spokojniejszego „Sober”.

Czwarta płyta wokalistki – „All I Ever Wanted” – w ogóle mi się nie podoba. Pamiętam z niej tylko tyle, że była zbyt przesłodzona i słabo zaśpiewana. Wydano z niej cztery single, na składance znajdują się aż trzy. Mogliby się w moim przekonaniu ograniczyć do „My Life Would Suck Without You”, które zresztą było sporym hitem w Stanach. Nie dziwię się – to łatwo przyswajalna, chwytliwa, przebojowa piosenka. Jej mniej energicznym, mniej wciągającym i znacznie słabszym odpowiednikiem wydaje mi się być „I Do Not Hook Up” (pióra Katy Perry). Pamiętam z niego tylko to aaa. Ałć, uszy bolą. Z krążka wydano jeszcze całkiem uroczą balladę „Already Gone”, która… w ogóle mi się nie podoba. Jest zbyt słodka i słabo wykonana. Czyli w sumie wizytówka całego krążka…

Ostatnia studyjna płyta Kelly to „Stronger”. Album zdobył nagrodę Grammy, co wielu (w tym samą zainteresowaną) zaskoczyło. Wydano z niego trzy single. Każdy z nich znajduje się na składance. Zresztą trudno się dziwić – często były puszczane w radiu. Największym przebojem, nie tylko z tego albumu, ale i z całej kariery artystki, jest utwór „Stronger (What Doesn’t Kill You)”. To bardzo pozytywna, szybka, nieco taneczna, ale i zawierająca bardziej rockowy ‘pierwiastek’ piosenka, której główną myślą jest What doesn’t kill you, makes you stronger (PL: Co cię nie zabije, to cię wzmocni). Bardzo lubię też spokojniejsze „Dark Side” (ponownie dobry tekst). Całkiem przeciętne jest natomiast „Mr. Know It All”. Kojarzy mi się trochę z pierwszymi nagraniami artystki. Jednak nawet na „Thankful” kawałek ładnie by nie błyszczał. Podobają mi się jego spokojne zwrotki, ale refren wszystko burzy.

Kelly miała również sporo utworów, które zostały wydane na singlach, choć na jej studyjnych krążkach nie zagrzały miejsca. Należy do nich chociażby rewelacyjne, jazzujące „I’ll Be Home for Christmas” (wykluczone niestety z europejskiej wersji płyty) oraz „Don’t You Wanna Stay” wykonywane z jakimś wokalistą country. To dojrzała, ładna ballada, której największym minusem jest… Kelly. Zdecydowanie lepiej wypadł śpiewający z nią Jason Aldean. Ma piękny, dojrzały wokal.


No i na koniec coś, co fani lubią najbardziej – nowe utwory. Clarkson zamieściła tu aż trzy nieznane wcześniej piosenki. Podoba mi się to, że każda jest inna. Widać, że artystka nie boi się eksperymentować i rozwijać. Całkiem podoba mi się utwór nawiązujący do country pt. „Don’t Rush”. Nie dorównuje może „Don’t You Wanna Stay”, ale ‘przeciętny’ (niesłuchający na co dzień country) słuchacz właśnie z tej piosenki bardziej będzie zadowolony. Jest przyjemniejsza, bardziej słoneczna. Jeszcze lepiej przedstawia się „Catch My Breath”. Jest to swego rodzaju kontynuacja tego, co znajdziemy na krążku „Stronger”. To utrzymany w średnim tempie numer nawiązujący do muzyki elektronicznej. Kelly brzmi świetnie. Ostatnia z nowych piosenek to nieco taneczne, nieco elektroniczne (ze świetnym, mówionym początkiem) „People Like Us”. Mam z tym numerem jednak problem. Na tle innych utworów Kelly wypada dość blado. Nie pasuje mi do wokalistki.

Kompilację „Greatest Hits: Chapter One” mogę polecić każdemu, kto na Kelly nie reaguje alergicznie. I jej starzy, i nowi fani powinni być zadowoleni. Tracklista była układana starannie (wersja europejska to aż 20 piosenek!), mamy tu też kilka nowych utworów. Clarkson nie zawiodła.

Ocena: 5/6
Najlepsze: Stronger (What Doesn’t Kill You), Behind These Hazel Eyes, Because of You, Breakaway, Catch My Breath, A Moment Like This
Najgorsze: Already Gone, People Like Us, I Do Not Hook Up

9 komentarzy:

  1. Nie lubię Kelly Crakson. Nie wiem co mogę o niej napisać. Nie słucham i chyba nie zacznę.
    Ps.: Wpadnij na maila. Pewnie wiesz o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam jej "Because of You", "Behind These Hazel Eyes" oraz "Never Again" - to moje 3 ulubione utwory od Kelly. Poza tym bardzo mi się podoba "A Moment Like This", "Breakaway" jest dla mnie przyjemne ;) Znam tylko debiut w całości i mnie się średnio podobał. W sumie wracam czasem tylko do 3 ostatnich utworów ;)
    Zamierzam poznać resztę jej utworów, ale wolę to zrobić po kolei przesłuchując krążek po krążku, niż sięgając po składankę. W tym, że większość z niej piosenek znam :) Aaa i dla mnie "I Do Not Hook Up" nie jest "ałć! moje uszy!" :) Nawet lubię ten utwór ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam jeszcze o niej zdania, bo prawie w ogóle nie znam jej muzyki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Poza ostatnimi singlami i "Because of You" nie kojarzę jej piosenek. Kiedyś to nadrobię, chociaż w ogóle się do tego nie palę.

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam Kelly... jest swietna wokalistka i ma super repertuar lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za Kelly. Cały czas jest taka sama


    Zapraszam na nowy numer "MadHouse", gdzie znajdziesz m.in. informacje o nowej płycie Britney Spears, dwie recenzje, ranking najlepszych singli Coldplay i wiele więcej!
    http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś ją lubiłam, teraz jest mi zupełnie obojętna:)

    Zapraszam na NN:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie przepadam za Kelly, jednak trzeba przyznać że ma kawał głosu. U mnie nowy post zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię Kelly, nie znam jej twórczości i raczej poznać nie chce.
    http://time-for-music.blog.pl <- Zapraszam do mnie, nowa notka.

    OdpowiedzUsuń